Monday 23 February 2009

Świat się wali, ale co ja mogę


Dziś, z łóżka się zwlekłszy, poszedłem na zakupy. Inaczej niż zwykle, nie płaciłem kartą i byłem piechotą. Kupiłem smar do roweru oraz piłkę do metalu. Specyficzne : potrafię dłubać przy rowerze godzinami. Gdybym te godziny poświęcił na nadgodziny w pracy, po jednej dniówce kupiłbym 2 razy lepszy rower. Chyba to lubię.

Byłem w centrum rowerowym. Zobaczyłem wystawę - muzeum przerzutek. Stare były używane, nowe były nowe. Widocznie nikt nie myślał o uwiecznianiu przy cudzie stworzenia - w latach sześćdziesiątych. Poza tym stwierdziłem, że przerzutka to przerzutka. Bardziej chodzi o modę niż wydajność. Zwłaszcza, że moda panuje na trefne części zamienne, chleb dla serwisów.

Lidl. Polska wędlina, parówki Frankfurters. Przede mną Azjatka koło 50-tki. Siwe odrosty, trochę się rozpycha na podajniku. Pewnie była urodziwa, dziś pozostało jej : być kobietą, stosując powszechnie uznane środki. Pani przy kasie zbiera kody pocztowe. It's a part of the survey - tłumaczy. Azjatka nie odpowiedziała. Stawiam na to, że nie rozumie po tutejszemu. Ja odpowiadam - sure. To najbliższy mi Lidl.

Naprawiłem rower Chińczykowi. Z radości zaserwował mi sweet corn soup oraz garlic bread. Pytam się, czy mogę użyć ketchupu. Odpowiedział - If you need, you can use ketchup. Thanks for permission. Jeżeli Izrael zaatakuje Iran, Rosja stanie po stronie Iranu, a USA za Izraelem - co zrobią Chiny? zapytałem. Namyśla się. Będą czekać - odpowiada. Na rozwój wypadków. Będą dużo mówić, ale akcji nie podejmą. Do gry wejdą na końcu.

Przeglądnąłem newsy w Polsce. Po staremu - poszukiwanie winnych osłabienia złotego. Żenada. Witch hunters nie zastanawiają się nad niebywałą siłą złotego aż do sierpnia 2008. Nie widzą, że wszystkie bez wyjątku waluty regionu słabną; widzą natomiast że złoty najsłabszy jest. A czy wiedzą, ile Polska ma długu. I w końcu złowiono - Goldman Sachs oraz Danske Bank. I wyzywają od Żydów, którzy zrujnowali polski biznes. Nieważne, że każdy frankowy kredytobiorca to spekulant sprzedający franka. Że firma, zabezpieczająca się przez umocnieniem złotego, kupuje go, spekulując na jego wzrost.

Elity rządzące natomiast są w wielkim szoku. PO - Tusk i Chlebowski - proponują bezzwrotne dopłaty do kredytów we frankach. Aczkolwiek nie wiadomo jeszcze, czy do końca bezzwrotne. I czy tylko dla bezrobotnych. I do każdego rodzaju mieszkania. Wnioskuję przeto, że Donku faktycznie zamierza urządzić drugą Irlandię, która tylko dzięki oparciu o ECB nie zbankrutowała. My, obywatele, mieszkańcy miast i wsi, śpieszmy z pomocą - rzucić pieniążki na tacę PO. Bo desperado frankowcy źle sobie wykalkulowali. PO jednak gryzie bilet w jedną stronę - jeżeli oszczędni i rozumni się postawią, te miliony można wydrukować. Bez uszczerbku na kursie złotego, przecież już niedługo znajdziemy się pod skrzydłami boskiego euro!

Upiekłem faszerowanego kurczaka. Dzwonił Mike 4 razy, ale nie miałem okazji odebrać. Na polu (tak, na polu) ciepło jak w późno marcowej Małopolsce.

No comments:

Post a Comment